Wieczór....
To co najbardziej lubię po całym dniu z dziećmi...Wieczór...wtedy wiem, że kolejny dzień za mną, że dałam radę, że dalej kręcę się w tym szalonym kole zwanym macierzyństwem...Dziś dzień wyjazdowy - dwie gosciny, w tym jedna u najbliższej memu sercu niespokrewnionej ze mną kobiety, mojej przyjaciółki... Karolina to ta, która zawsze wie, zawsze rozumie, która choć znamy się tylko ponad dekadę zna moja duszę jak mało kto... She's my person... Dzieci dziś zachwycone...rano zaliczone latanie w kaluzach przed domem a potem bose biegi po trawie i porzeczki prosto z krzaczka... Dziś mąż był też MEZEM...skrzyknal starsza i ogarnęli salon z pierdyliarda zabawek....ja rzecz jasna ogarnialam kuchnie...To był dobry dzień....